Rozpoczęły się prace rozbiórkowe. Szczegółowy harmonogram modernizacji ma być ustalony z wykonawcą robót w przyszłym tygodniu - poinformowała w środę dyrektor Białostockiego Centrum Onkologii dr Marzena Juczewska. Rozpoczęte prace to pierwszy etap dużej modernizacji w placówce, która od lat wymaga poszerzenia bazy i wielu inwestycji. Wszystko ma poprawić warunki leczenia chorych na nowotwory. W ramach rozpoczętych prac gruntownie przebudowany ma być jeden z najstarszych budynków na terenie szpitala, drugi będzie wyburzony, a w jego miejsce powstanie nowy, znacznie większy - powstanie w nim przychodnia ambulatoryjna oraz pododdział dziennej chemioterapii. Jak powiedziała Juczewska, wreszcie pacjenci w przychodni będą mieli "ludzkie warunki". Dotychczas przychodnia, w której działa 10 poradni, zajmuje powierzchnię jedynie około 300 metrów, a rocznie poradnie te odwiedza 60 tys. chorych. - Ciasnota jest nieprawdopodobna - dodała. W drugim modernizowanym obiekcie powstanie blok operacyjny składający się z czterech sal operacyjnych. Powstanie 20 nowych łóżek dla chorych, choć to wciąż za mało. Powstanie też izba przyjęć z prawdziwego zdarzenia; do obecnej nie ma nawet właściwych podjazdów. Powstanie też podziemny parking. Wraz z wyposażeniem bloku operacyjnego pierwszy etap modernizacji ma kosztować ponad 50 mln zł. 12 mln zł to środki szpitala, reszta to pieniądze samorządu województwa podlaskiego. Jak ocenia Juczewska, rozpoczęta właśnie wieloletnia modernizacja - choć jeszcze nie jej pierwszy etap - powinna spowodować, że w przyszłości znikną kolejki pacjentów wymagających operacji. Teraz trzeba czekać na zabieg około miesiąca. Na łóżko w szpitalu trzeba obecnie czekać od około 6 tygodni do dwóch miesięcy. - I to jest główny problem - mówiła dyrektor. W Białostockim Centrum Onkologii są 154 łóżka dla pacjentów. Rocznie szpital leczy około 8 tys. osób. Szpital jest placówką prowadzoną przez samorząd województwa podlaskiego.