Podlaska policja poinformowała w poniedziałek, że czeka na szczegółowe ustalenia, czy zwierzęta padły z głodu, czy z wyziębienia. Przy zarzutach z ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad nimi grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności do roku. Policjantów z Grajewa zawiadomili anonimowo sąsiedzi 57-letniego gospodarza. Martwe zwierzęta znaleźli w oborze zaniedbanego gospodarstwa, z oględzin wynikało że padły kilka dni temu. Pijany właściciel tłumaczył, że chciał je przegłodzić, by odzyskały apetyt. Twierdził, że w chłodniejsze dni karmił je śrutą i rozmoczonym chlebem, ale one - po kilku dniach - nie chciały tego jeść. Dlatego też chciał je przegłodzić, aby - jak mówił - apetyt im wrócił. O zdarzeniu został powiadomiony powiatowy lekarz weterynarii w Grajewie. Po obejrzeniu martwych zwierząt wstępnie ocenił, że przyczyną ich śmierci były ewidentne zaniedbania właściciela i że najprawdopodobniej padły z głodu, ale wpływ miała też bardzo niska temperatura. Wykluczył chorobę zakaźną zwierząt. Ponieważ rolnik był pijany, został na noc zatrzymany. Zarzutów na razie mu nie postawiono, bo policja czeka na ostateczną opinię weterynaryjną co do przyczyny śmierci zwierząt.