Nikogo z mieszkańców Suwalszczyzny nie dziwi już widok wiatraków. I słusznie, bowiem według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej region ten znajduje się w czołówce najkorzystniejszych stref energetycznych wiatru w Polsce. Jak się okazuje nie jest to jednak powód do dumy, wręcz przeciwnie - od pewnego czasu wiatraki stały się kością niezgody. Ostatni raz o sprawie elektrowni wiatrowych było głośno tuż przed wakacjami, kiedy to radni gminy Jeleniewo odrzucili plan zagospodarowania przestrzennego, wstrzymując tym samym budowę kolejnych wiatraków. Teraz temat ponownie budzi kontrowersje, tyle że w innym miejscu naszego regionu. Od dłuższego czasu gmina Raczki prowadzi rozmowy z firmą EcoWat Parki Wiatrowe w sprawie budowy trzech wiatraków na terenie wsi Bakaniuk i Franciszkowo. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Najpierw zbierano podpisy, by realizację przedsięwzięcia rozpocząć. Większość mieszkańców popierała nową inwestycję. Niedawno sprawa przybrała jednak zupełnie inny obrót, niektórzy rolnicy postanowili walczyć o swoje gospodarstwa i złożyli w gminie pisemny protest. - Sprawa budowy wiatraków wydaje mi się podejrzana. Ktoś chce zarobić na nas pieniądze, a my tylko na tym stracimy. Dziwi mnie, że ekolodzy w ogóle się tym nie interesują, przecież teren, na którym stanąć mają wiatraki, to centrum lotów kaczek, żurawi i innych ptaków - mówi anonimowo jeden z mieszkańców. Kwestie ochrony przyrody stanowią jednak margines zainteresowań społeczności. Głównym problemem jest niedostateczne informowanie mieszkańców o planach firmy. Pracownicy EcoWat Parki Wiatrowe zorganizowali dwa spotkania z mieszkańcami, jednak niektórzy rolnicy twierdzą, iż była to próba zwykłego przekupstwa. - Piknikiem z kiełbasą i alkoholem nas nie kupią. Domagamy się dokładnego przedstawienia sprawy i rzeczowej rozmowy. Chciałbym otrzymać od firmy potwierdzenie, że za kilka lat będę mógł wybudować cokolwiek w pobliżu wiatraków - wypowiada się kolejny przeciwnik przedsięwzięcia. To właśnie sprawa zagospodarowania terenów wsi budzi największy lęk. Rolnicy obawiają się, że przepisy w sprawie odległości budowy nowych budynków od wiatraków szybko się zmienią, a wtedy będzie już za późno. Póki co, prawo mówi jedynie o tym, że obszarami wykluczonymi z zabudowy są miejsca przekraczające dopuszczalny hałas, czyli 50-60 decybeli w ciągu dnia. Rolnicy uparcie twierdzą jednak, że nikt nie jest w stanie dać im gwarancji, że akurat na ich posiadłości granica ta nie zostanie przekroczona. Na razie sprawa budowy wiatraków zostaje zawieszona. Protest mieszkańców spowodował bowiem, że procedura rusza od początku. Na stronie internetowej gminy Raczki niedawno znalazło się obwieszczenie dotyczące tej kwestii - wszczęto nowe postępowanie w sprawie decyzji środowiskowych uwarunkowań zgody na realizację przedsięwzięcia mogącego znacząco oddziaływać na środowisko. Wiatraki muszą więc jeszcze poczekać.