Przed rozpoczęciem jego ogłaszania sędzia Marek Dąbrowski zastrzegł, że wyrok ma blisko 240 stron (z czego sama jego sentencja to 90 stron) co oznacza, że publikacja potrwa wiele godzin.Sędzia mówił, że nie może to być wyrok sprawiedliwy, bo takim byłaby jedynie możliwość przywrócenia życia ofiarom katastrofy. - Ale jest to próba dojścia do prawdy materialnej - powiedział Dąbrowski. I dodał, że będzie to jego pogląd na argumenty prokuratury. Wypadek, który okazał się najpoważniejszą katastrofą drogową w regionie, miał miejsce 30 września 2005 roku na trasie Białystok-Warszawa. W zderzeniu autokaru z ciężarową lawetą zginęło dziesięcioro uczniów - białostockich maturzystów jadących do Częstochowy, dwaj kierowcy autokaru (prowadzący pojazd i jego zmiennik) oraz kierowca lawety; 42 osoby zostały ranne. Do wypadku doszło na pasie ruchu lawety, w czasie ryzykownego manewru wyprzedzania podjętego przez kierowcę autokaru. W procesie oskarżeni zostali małżonkowie Z. - właściciele agencji turystycznej, z której wynajmowany był autokar. Prokuratura zarzuciła im nieprawidłowości związane z działalnością ich firmy, ale także sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej poprzez zatrudnianie kierowców, którzy z racji zdrowotnych przeciwwskazań nie powinni mieć uprawnień do pracy za kierownicą. Jeden z nich chorował bowiem na padaczkę, drugi miał cukrzycę. Artykuł będzie na bieżąco aktualizowany. Jaki wyrok powinien otrzymać sprawca tragicznego wypadku? Dołącz do dyskusji!