Chodzi o malowanie swastyk, napisów "SS" i antyżydowskich haseł na budynkach, ogrodzeniach i w innych miejscach w mieście. Do sądu trafił wniosek o areszt jednej z tych osób, której zarzucono bezpośrednie działanie, czyli wykonywanie napisów, wobec pozostałych zastosowano inne środki zapobiegawcze - poinformowała szefowa tej prokuratury Katarzyna Pietrzycka. W środę i czwartek policja zatrzymała w Białymstoku siedem osób w wieku 16-24 lat, związanych z grupą o ideologii nazistowskiej. Dwie z nich są nieletnie, więc ich sprawą zajmie się sąd dla nieletnich. Jedna z zatrzymanych osób pełnoletnich nie ma zarzutów dotyczących bezpośrednio antyżydowskich ekscesów, a jedynie posiadania alkoholu bez znaków akcyzy. "Być może ta osoba jest powiązana z grupą, ale nie zostało to potwierdzone" - dodała prokurator Pietrzycka. To kolejne zatrzymania w sprawie, w ubiegłym tygodniu było to pięciu młodych ludzi, z których dwóch trafiło do aresztu, trójką nieletnich zajmie się sąd dla nieletnich. Chodzi o malowanie w różnych punktach miasta nazistowskich znaków i obraźliwych dla innych nacji napisów. M.in. na tablicy przy bloku w miejscu domu twórcy esperanto Ludwika Zamenhofa, na nagrobkach i murze na cmentarzu żydowskim czy na muzułmańskim domu modlitw. Grupa czuła się tak pewna siebie, że przygotowała nawet wielki baner pokryty swastykami, z napisem "Jude raus", który miał zawisnąć nad ulicą w centrum miasta. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że cała grupa liczy w sumie ok. 20-30 młodych ludzi związanych z ruchem skinheadów (najmłodsi mogą mieć nawet 13 lat); chodzi w niej m.in. o propagowanie ideologii faszystowskiej. Bardzo ważne były dla nich medialne przekazy z ich ekscesów. W mieszkaniach niektórych zatrzymanych policja znalazła wycinki prasowe na ten temat.