Przed Sądem Grodzkim w Suwałkach zakończył się w środę proces wójta Józefa L. Prokuratura chce kary w zawieszeniu dla wójta, tysiąc złotych grzywny oraz naprawienie szkody i zwrotu nienależnie pobranych pieniędzy - chodzi o 1200 zł. Adwokat wójta i on sam chcą uniewinnienia. Wójt mówił przed sądem, że nikogo nie oszukał. Wyrok zostanie ogłoszony 10 grudnia. Wójt Wiżajn jest oskarżony o to, że przedkładał do wypłaty delegacje służbowe, w których zawyżał liczbę kilometrów, przejechanych prywatnym samochodem. Od grudnia 2006 r. do grudnia 2007 r. przedstawił ponad 100 delegacji na kwotę ok. 16 tys. zł. W wielu z nich liczba kilometrów miała być wyższa od faktycznej, a wójt miał na tym zyskać ok. 1200 zł. Np. w jednej z delegacji z Wiżajn do Białegostoku wójt wpisał 400 przejechanych kilometrów, podczas gdy odległość ta - w obie strony - to ok. 340 km. To przewodniczący rady gminy Wiżajny zainteresował się delegacjami wójta, gdyż - według niego - wiele delegacji do Suwałk także były zawyżonych. W obie strony jest ok. 90 km, zaś wójt podawał odległości po 100 lub 120 km. Sprawą zajęła się gminna komisja rewizyjna, a potem prokuratura. Wójt tłumaczył, że liczył w delegacjach kilometry, które przejeżdżał w miastach, w których był, dlatego często wychodziło mu więcej kilometrów niż jest z jednej miejscowości do drugiej.