Proces rozpoczął się bez udziału oskarżonego. Jak powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku Przemysław Wasilewski, złożył oświadczenie w tej sprawie, wcześniej nie odbierał wezwań na rozprawę i proces przez kilka miesięcy nie mógł ruszyć. Zdarzenie, które wymiar sprawiedliwości próbuje ocenić, miało miejsce ponad rok temu. Komornika i towarzyszącego mu pomocnika zaatakował właściciel gospodarstwa, do którego komornik przyszedł z zamiarem zajęcia nieruchomości. Potem okazało się, że komornik pomylił się - tak naprawdę szukał mieszkańca sąsiedniej wsi o takich samych personaliach i imieniu ojca; mężczyzna ten zalegał z alimentami. W pierwszym procesie sąd w Siemiatyczach uznał, że doszło do napaści, z siekierą w ręku, na komornika i towarzyszącego mu pełnomocnika, ale odstąpił od wymierzenia kary rolnikowi. Uznał jednak, że doszło do przekroczenia stanu wyższej konieczności. Orzeczenie zaskarżyła prokuratura, a Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok uchylił i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Teraz sąd pierwszej instancji ponownie ma ocenić, czy był to stan wyższej konieczności i czy rolnik zasłużył na karę. W uzasadnieniu orzeczenia odwoławczego sąd okręgowy zaznaczył, że nawet bez uznania takiego stanu, biorąc pod uwagę, iż doszło do błędu organu państwowego, sąd ma możliwość odstąpienia od wymierzenia kary lub orzeczenia warunkowego umorzenia postępowania.