Na początku stycznia prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski poinformował, że korzystając z uprawnień pozwalających mu na zatrudnienie asystentów i doradców (w przypadku Łomży może to być pięć osób), powołał na stanowisko doradcy m.in. Macieja Wałkuskiego - w kampanii wyborczej bliskiego współpracownika, prywatnie - swojego zięcia. Bezpośrednim przełożonym Wałkuskiego nie został prezydent Czerniawski tylko zastępca prezydenta Łomży - Beniamin Dobosz. Wałkuski na stanowisku doradcy prezydenta ma być odpowiedzialny za współpracę z uczelniami wyższymi, organizacjami pozarządowymi i sportowymi. CBA poinformowało w czwartek, że w środę funkcjonariusze tej instytucji byli w łomżyńskim magistracie. "Spotkali się tam i rozmawiali z prezydentem Łomży Mieczysławem Czerniawskim na temat okoliczności zatrudnienia jego zięcia" - głosi komunikat CBA. CBA podało, że "zostały zabezpieczone dokumenty, które teraz będą sprawdzane". - Chcemy ustalić, czy ta decyzja personalna została podjęta zgodnie z prawem - podkreśla CBA zaznaczając jednocześnie, że "nie przesądza", czy w tym przypadku doszło do złamania prawa. Sprawę badają też prawnicy wojewody podlaskiego. Rzeczniczka wojewody podlaskiego Jolanta Gadek powiedziała, że urząd "czeka na wyjaśnienia prezydenta Łomży w tej sprawie", których jeszcze nie otrzymał. Już wcześniej urząd ocenił, że jeśli nawet zatrudnienie zięcia odbyło się zgodnie z prawem, to jest ono nieetyczne. Prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski powiedział, że sam przekazał podczas spotkania z CBA informacje o zatrudnieniu swojego zięcia i kserokopie umowy o pracę Macieja Wałkuskiego oraz wyjaśnienie w tej sprawie skierowane w środę pocztą do wojewody podlaskiego. Złożył wyjaśnienia. - Nie było żadnego zabezpieczania dokumentów - powiedział Czerniawski. Dodał, że zgodnie z interpretacją prawną, o jaką poprosił, zatrudnienie zięcia jako doradcy, który bezpośrednio nie podlega Czerniawskiemu, ale jego zastępcy, nie jest niezgodne z prawem. - Nie ma bezpośredniej zależności - podkreślił prezydent Łomży. Czerniawski zaznaczył, że Maciej Wałkuski "nie jest urzędnikiem samorządowym". Powiedział, że jeśli prawnicy wojewody ocenią, że Wałkuski został zatrudniony niezgodnie z prawem, to "jest gotów ponieść tego konsekwencje". Podkreślił, że początki jego współpracy z Maciejem Wałkuskim sięgają 1993 roku, w ostatnich wyborach samorządowych Wałkuski był szefem jego sztabu wyborczego i został zatrudniony w urzędzie właśnie z tego względu, jako osoba prowadząca kampanię wyborczą zwycięskiego kandydata, jako osoba, do której ma on zaufanie. Jak informował wcześniej urząd wojewódzki, zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych, małżonkowie oraz osoby pozostające ze sobą w stosunku pokrewieństwa do drugiego stopnia włącznie lub powinowactwa pierwszego stopnia oraz w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli nie mogą być zatrudnieni w jednostkach samorządowych, jeżeli powstałby między tymi osobami stosunek bezpośredniej podległości służbowej. Właśnie tę kwestię będzie badał urząd. Urząd informował także wcześniej, że jeżeli stwierdzone zostanie naruszenie prawa, wojewoda może prezydenta Łomży upomnieć, by doprowadził do stanu zgodności z prawem. Formalnie zarządzenie może uchylić, ale wówczas, gdy jest naruszenie prawa.