Sztukę w białostockim teatrze wyreżyserował Bogusław Semotiuk, który już wcześniej współpracował z tą placówką przy "Balladach i romansach" Adama Mickiewicza. Na zorganizowanej w czwartek konferencji prasowej powiedział, że treść dramatu Wyspiańskiego jest w dzisiejszych czasach ciągle aktualna. - Ta współczesność się przez ponad sto lat nie zmieniła. Mamy te same problemy, te same miłości, te same zawiści, nienawiści, te same radości, oczekiwania, nadzieje. Międzyludzkie stosunki się nie zmieniły - ocenił Semotiuk. Reżyser chce, aby w jego inscenizacji widz "przejrzał się w lustrze i zanalizował siebie". Dlatego - jak wyjaśnił Semotiuk - "atakuje" widza jeszcze przed zajęciem przez niego miejsca na widowni. We foyer będzie słychać współczesną muzykę, mieszankę muzyki pop i techno. Ma ona symbolizować świat zewnętrzny. Na widowni scena pozbawiona scenografii, a także spokojna muzyka wprowadzi widza w metafizykę spektaklu. Muzykę do przedstawienia napisał znany kompozytor muzyki filmowej Michał Lorenc. Semotiuk uważa, że muzyka to atut przedstawienia, dzięki niej przenikają się światy - zewnętrzny ze scenicznym, to też rodzaj rozmowy z widzem. Ważną rolę w przedstawieniu odgrywa również gra świateł, które w ten sposób stają się częścią scenografii. Według reżysera atutem przedstawienia jest także język. W spektaklu wykorzystano bowiem oryginalny tekst dramatu, gdzie bohaterowie mówią wierszem. Bernard Maciej Bania, który gra Poetę, uważa, że mówienie wierszem jest specyficzne i trzeba tak modelować głos, aby tekst był zrozumiały dla widza. Monika Zaborska-Wróblewska grająca Pannę Młodą powiedziała, że praca nad tekstem Wyspiańskiego to także ważne doświadczenie dla samego aktora. Przedstawienie trwa ponad 2 godziny. Semotiuk tekst dramatu nieco skrócił, skupiając się na fragmentach, które odnoszą się do współczesnych problemów. W tym roku przypada 111. rocznica prapremiery "Wesela", która miała miejsce 16 marca 1901 roku w Krakowie.