O porwaniu zawiadomił policję przypadkowy przechodzień, który zauważył, jak do idącego ulicą młodego człowieka nagle podjeżdża samochód. Wysiadło z niego czterech mężczyzn, którzy najpierw pobili 26-latka, a potem wciągnęli go do środka i z piskiem opon odjechali. Auto udało się zatrzymać kilka godzin później, już na terenie województwa mazowieckiego. W środku było czterech mężczyzn, ale nie było porwanego. Zatrzymani trafili do aresztu, a policjantom udało się ustalić, że uprowadzony mężczyzna jest przetrzymywany w szopie niedaleko Łysych na Mazowszu. W jego uwolnieniu brali udział policjanci z Podlasia i Mazowsza, a także funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Na miejscu zatrzymali też piątego członka gangu porywaczy. 26-latek ma złamaną rękę, trafił do szpitala. Jego porywacze zostali zaś przewiezieni na przesłuchanie do prokuratury. Nie wiadomo jeszcze, jaki był motyw porwania. Mężczyźni mają od 20 do 27 lat.