Przed miesiącem znaleziono po nim jedynie obrożę. Naukowcy z Zakładu Badania Ssaków (ZBS) PAN w Białowieży za najbardziej prawdopodobne uznają zastrzelenie drapieżnika przez kłusowników. Jak poinformował w czwartek oficer prasowy komendy powiatowej policji w Hajnówce, Tomasz Snarski, odmówiono jednak wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, z powodu braku informacji - dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa". Decyzję musi jeszcze zatwierdzić prokuratura. Zakład Badania Ssaków PAN w Białowieży, którego pracownicy złożyli zawiadomienie, raczej nie będzie składał zażalenia. Ryś zginął na przełomie roku. Naukowcy z ZBS odnaleźli jego przeciętą obrożę z nadajnikiem na dnie rzeki w Bondarach. Przypuszczają, że ktoś zrzucił ją z mostu, aby zatrzeć ślady. Zwierzę od dwóch lat nosiło obrożę telemetryczną ze specjalnym nadajnikiem, pozwalającym naukowcom je lokalizować. Ze względu na okoliczności i miejsce znalezienia obroży, naukowcy z ZBS przypuszczają, że ryś został skłusowany, dlatego zawiadomili policję. Niewykluczone również, że zwierzę mogło zginąć w inny sposób, np. potrącone przez samochód. Brak jednak jakichkolwiek dowodów potwierdzających którąś z hipotez. Dr Krzysztof Schmidt z Zakładu Badania Ssaków PAN w Białowieży powiedział, że o decyzji policji jeszcze nie wie. Jego zdaniem, ZBS raczej nie będzie składał zażalenia. Uznał, że duże znaczenie miał już sam fakt nagłośnienia sprawy. Projekt badań rysiów w Puszczy Białowieskiej trwa od 1991 roku. Pierwszy etap miał miejsce w latach 1991-96, drugi trwa od 2003 roku. W tej drugiej edycji obroże założono siedmiu drapieżnikom. Obecnie nadajnik nosi jeszcze jeden osobnik z około dwudziestu rysiów, żyjących w polskiej części Puszczy Białowieskiej.