Jak powiedziała zastępca szefa tej prokuratury Anna Milewska, powołany w śledztwie biegły z zakresu pożarnictwa ocenił, że pożar został wzniecony w korytarzu budynku. Dodała, że wobec takich ustaleń biegłych i wyników sekcji zwłok (przyczyną śmierci było ostre zatrucie tlenkiem węgla - PAP) śledztwo dotyczy obecnie podpalenia, którego skutkiem była śmierć czterech osób. Pytana, czy jest możliwe, by do pożaru mógł doprowadzić któryś z bezdomnych, prokurator Milewska powiedziała, że takiej wersji nie można wykluczyć, ale zwróciła uwagę, że pożar wybuchł w korytarzu, odcinając drogę ucieczki tym, którzy byli w środku. Pożar, który miał miejsce na początku czerwca, objął parter murowanego budynku i część poddasza. Ofiary znaleziono w jednym z pomieszczeń, które było mocno zadymione, ale nie spłonęło. Żadnego z mężczyzn nie udało się uratować, mimo prób przywrócenia oddechu - najpierw przez strażaków, potem przez pogotowie ratunkowe. Oprócz poparzeń, zmarli nie mieli żadnych obrażeń zewnętrznych.