Rolnicy twierdzą, że bydło stoi w oborach karmione paszą gromadzoną na zimę. Urząd wojewódzki wystąpił tymczasem do zakładów zajmujących się przetwórstwem ziemniaków i buraków, by tzw. poprodukty przekazywali rolnikom na pasze. Wojewoda wystąpił także do parków narodowych i Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa o udostępnienie rolnikom terenów, gdzie możliwy byłby wypas. Spadła produkcja mleka. Także zbiory ziemniaków, buraków i kukurydzy będą niższe. Ciężką sytuację rolników od samego początku śledzi reporter RMF, Piotr Sadziński. Posłuchaj: Przez całe lato Podlasie omijają deszcze. Padało niewiele - zaledwie 13 razy. W lipcu przez powiat kolneński przeszedł huragan, a sierpień synoptycy na całym Podlasiu określają jako skrajnie suchy. Nie lepiej jest w województwie warmińsko-mazurskim. Tu jednak nie zdecydowano się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Sytuacja jednak jest tragiczna. Pola rolników zajmujących się produkcją roślinną wyglądają jak obszary pustynne. Chłopom brakuje paszy dla zwierząt, a ci, którym udało się udało zebrać jakiekolwiek plony, stoją teraz w kilometrowych kolejkach do elewatorów. Nikt nie wie, kiedy zostaną zamknięte bramy skupu. W tej sytuacji sejmik województwa zwrócił się z apelem do premiera, ministra rolnictwa i wojewody o wsparcie rolników. Miałoby ono polegać na uruchomieniu preferencyjnych kredytów, które pozwoliłyby wznowić produkcję, zwiększyć eksport wołowiny do Obwodu Kaliningradzkiego oraz skierowaniu większych pieniędzy na meliorację.