Strajk zorganizowały związki zawodowe. Chcą, aby ze stanowiska ustąpił prezes spółki. Zarzucają mu złe zarządzanie i postępowanie z pracownikami. Jak powiedział przewodniczący zakładowej Solidarności Ireneusz Orzechowski, dopóki ta sprawa nie zostanie załatwiona, autobusy nie wrócą na trasy. Mówił, że obecnie strajkuje ok. 130 osób.PKS Łomża to spółka samorządu województwa podlaskiego. Jak poinformowała pełniąca obowiązki rzeczniczki zarządu województwa podlaskiego Urszula Arter, zarząd stoi na stanowisku, że nie ma powodów zwolnienia prezesa spółki, o czym - jak dodała - związkowcy byli wcześniej informowani. PKS Łomża codziennie realizuje ponad sto połączeń. Rano nie wyjechał autobus m.in. do Gdańska, Warszawy, Olsztyna i Białegostoku, a także mniejszych miejscowości w regionie. Strajkujący nie wpuścili w poniedziałek rano do pracy prezesa spółki Grzegorza Rytelewskiego.Ten złożył przed południem w sądzie i prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organizatorów protestu, bo - w jego ocenie - jest on nielegalny. - Nie zostały wyczerpane wszelkie drogi, dostępne jeszcze, zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, czyli brak chociażby protokołu rozbieżności czy arbitrażu - powiedział Rytelewski, który PKS Łomża kieruje od końca maja 2014 roku. Umowę ma na trzy lata.Po południu do spółki ma przyjechać z Białegostoku przedstawiciel zarządu województwa z prawnikiem, by próbować znaleźć rozwiązanie, które strajk zakończy.Według danych urzędu marszałkowskiego, PKS Łomża 2014 rok zamknął stratą, ale od września jego wynik finansowy był dodatni.