O sprawie pisze "Gazeta Współczesna". Jak przypomina, kobieta uchodziła za osobę zamożną, utrzymywała kontakty z rodziną z zagranicy, dostawała stamtąd prezenty. Śledczy od początku podejrzewali, że sprawcy mieli motyw rabunkowy. Prokuratura ustaliła wówczas, że po zabójstwie zabrano z domu 73-latki m.in. flakon perfum limitowanej edycji, które można było kupić jedynie w Niemczech. W miejscu zamieszkania Dariusza K. znaleziono te perfumy, ale to było za mało, aby postawić zarzuty. Dlatego po czterech miesiacach śledztwo zostało umorzone. Na miejscu zbrodni zabezpieczono również ślady krwi. "Badania grupowe, jakie były dostępne w 1996 r., pozwoliły jedynie na ustalenie grupy krwi. Nie pozwoliły na połączenie jej z konkretną osobą. Nie było świadków zbrodni, nikt się do niej nie przyznał" - mówi Jan Andrejczuk, szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce, cytowany przez "Gazetą Współczesną". Gdy funkcjonariusze z podlaskiego "Archiwum X" razem z policjantami kryminalnymi z komendy w Hajnówce zaczęli jeszcze raz gromadzić nowe dowody, przeprowadzono ponownie badania DNA, które - jak mówi prokurator Andrejczuk - udało się powiązać z oskarżonym. "Wbrew temu, co twierdził - miał kontakt z pokrzywdzoną" - potwierdza prokuratura. Dariusz K. usłyszał zarzut zabójstwa połączonego z rozbojem. Teraz stanie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku.