Poinformowała o tym PAP w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Łomży Maria Kudyba. Zastrzegła, że całe postępowanie było objęte klauzulą tajności, więc nie może podawać szczegółów. Powiedziała jedynie, że dotyczyło podejrzeń ujawnienia informacji stanowiących tajemnicę, co mogłoby narazić na szkodę - jak mówi zapis Kodeksu karnego - "prawnie chroniony interes", a także podejrzeń naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych. Łomżyńska prokuratura śledztwo w tej sprawie wszczęła w lipcu 2015 roku. Wówczas informowano, iż dotyczy zawiadomienia o ujawnieniu danych osobowych funkcjonariuszy CBA w Rzeszowie, złożonego przez ówczesnego szefa Biura Pawła Wojtunika. Było ono powiązane z jeszcze jednym śledztwem, które wciąż w Łomży jest prowadzone, obecnie przedłużonym do połowy kwietnia. Anonimy na stronie Jana Burego Prokuratura bada, czy doszło do rzekomych nieprawidłowości w rzeszowskiej delegaturze CBA, opisanych w anonimach zamieszczonych na stronie internetowej posła PSL poprzedniej kadencji, ówczesnego szefa klubu ludowców Jana Burego. Śledztwo oparte jest o zawiadomienie o podejrzeniu przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy CBA z delegatury w Rzeszowie, w związku z prowadzonymi postępowaniami w okresie luty 2012 - czerwiec 2015, a także naruszenia praw pracowniczych w tej delegaturze CBA. "Wiele czynności zostało już w tym śledztwie wykonanych, postępowanie nadal prowadzone jest w sprawie, czyli nikomu nie postawiono zarzutów" - dodała prok. Kudyba. W połowie 2015 roku ówczesny poseł zwrócił się do prokuratora generalnego o zbadanie spraw w owych anonimach poruszonych, wraz z zawiadomieniem o możliwych nieprawidłowościach. Ostatecznie sprawa trafiła do prokuratury w Łomży. W listopadzie ub. roku Jan Bury został zatrzymany przez CBA a Prokuratura Apelacyjna w Katowicach postawiła mu zarzuty dotyczące m.in. przyjmowania wysokich łapówek za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych. Śledztwo trwa, b. poseł nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu przestępstw. Mówił wtedy dziennikarzom, że przed sądem udowodni swoją niewinność.