Rzecznik Izby Maciej Czarnecki poinformował w poniedziałek PAP, że kierowca tłumaczył celnikom dokonującym szczegółowej kontroli auta, iż wiezie zwykły złom. Ci jednak, aby się upewnić czy tak jest rzeczywiście, skontaktowali się z Narodowym Instytutem Dziedzictwa. Eksperci Instytutu potwierdzili przypuszczenia celników, iż znalezisko ma dużą wartość historyczną. "Zgodnie ze wstępną ekspertyzą, te wczesnośredniowieczne militaria to zabytki typowe dla strefy wschodnioeuropejskiej i są właściwe m.in. dla obszarów zajętych przez ludy koczownicze na stepach nadczarnomorskich i naddunajskich oraz pozostającej pod ich wpływem Rusi" - powiedział Czarnecki. Oceniając wyjątkowość znaleziska celnicy zwracają też uwagę, że chodzi o szable, nie o wczesnośredniowieczne miecze, które zwykle są utożsamiane z tym okresem dziejów w Europie i były wtedy powszechniejsze. Według ekspertów, zabytkowe przedmioty mogły zostać odkryte np. w miejscu średniowiecznej bitwy, zebrane z grobów wojowników lub z terenu historycznej osady. "Szczegółowe badania mogą także dać odpowiedź, czy przedmioty zostały odkryte razem czy osobno. Jest to jednak zestaw, który stanowi unikat nie tylko w Polsce, lecz w całej Europie" - dodał rzecznik Izby Celnej w Białymstoku. Przeciwko Białorusinowi celnicy wszczęli postępowanie karne skarbowe. Według jego wyjaśnień, przedmioty, które przewoził w bagażniku, miały być przekazane - nieznanej mu bliżej osobie - na jednym z białostockich bazarów. Odkryte zabytkowe militaria, po dokładnym określeniu przez biegłych ich wartości oraz po zakończeniu niezbędnych procedur, zostaną przekazane do muzeum. Celnicy są w kontakcie i współpracują z wojewódzkim konserwatorem zabytków, który wskaże odpowiednie placówki, do których militaria mogłyby być przekazane.