Kierowcy domagają się gwarancji zatrudnienia. Żaden autobus PKS z Łomży, Siemiatycz, Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego nie wyjechał dziś na trasy. W sumie w zajezdniach pozostało kilkaset pojazdów. Mieszkańcy mogli liczyć tylko na swoje auta lub na przelotowe autobusy z innych miast. Ale takich kursuje na Podlasiu niewiele. Wiele osób nie mogło dostać się do pracy, a do szkół obsługiwanych przez PKS, nie dowieziono dzieci. Związkowcy protestują przeciwko dyscyplinarnemu zwolnieniu z pracy ich przedstawiciela, który był zaangażowany w rozmowy na temat przyszłości łomżyńskiego PKS. Firma ma być sprywatyzowana, zwolniony pracownik domagał się gwarancji zatrudnienia dla swoich kolegów. Autobusy nie wyjadą na drogi także w piątek. W kasach na dworcu PKS w Łomży - jak donosi nasz reporter - wstrzymano sprzedaż biletów na jutrzejsze kursy.