Mężczyzna zatrzymany został we wrześniu. Przedłużenie aresztu oznacza, że śledztwo nie zakończy się w tym roku. Śledczy nadal jednak nie udzielają informacji na temat jego przebiegu, zasłaniając się okolicznościami sprawy. Kilka tygodni temu prokuratura informowała, że będzie konieczność powołania biegłych z zakresu psychiatrii, psychologii i seksuologii. Dotąd podejrzanemu postawiono przede wszystkim zarzuty wielokrotnego doprowadzenia córki, obecnie 21-letniej, z użyciem gróźb i przemocy, do obcowania płciowego. Część tych czynów miała miejsce przed ukończeniem przez dziewczynę 15 lat. Inne zarzuty to m.in. groźby karalne i bezpodstawne pozbawianie wolności (chodzi o przetrzymywanie dziewczyny w zamknięciu). W tym samym śledztwie zarzuty postawiono też trzem innym mężczyznom. Chodzi o udział w najściu na dom narzeczonego córki, do którego uciekła. Sprawa dotycząca rodziny z okolic Siemiatycz zbulwersowała we wrześniu opinię publiczną i była w centrum zainteresowania mediów. Pokrzywdzona dziewczyna zgłosiła się na policję w Siemiatyczach; przyszła z matką. Jak zeznała wówczas, wykorzystywana była od sześciu lat. W 2005 i 2007 roku urodziła dzieci. Mówiła, że została przez ojca zmuszona do pozostawienia obu noworodków w szpitalach, w których rodziła. Zrzekła się praw do dzieci. Kiedy policja zaczęła śledztwo, ojciec dziewczyny uciekł z domu. Rozpoczęto ogólnopolskie poszukiwania, na jego ślad trafiono w Siedlcach. Policja przypuszcza, że planował wyjazd za granicę.