W suwalskim szpitalu przebywa obecnie sześć osób, u których wykryto wirusa tzw. świńskiej grypy. Stan trzech osób jest bardzo ciężki, oddychają za pomocą respiratora. W sobotę wirusa wykryto u kolejnych pacjentów - dwóch kobiet w wieku 31 i 58 lat oraz mężczyzny w wieku 44 lat. Stan tych osób jest dobry. U 15-letniej dziewczyny, która od dłuższego czasu znajdowała się w stanie krytycznym, wykluczono zarażenie "nowym" wirusem. Niestety nastolatka zmarła. Szpital ponownie wysłał próbki do laboratorium w Olsztynie. Dyrekcja placówki nie otrzymała jeszcze wyników badań. Grzegorz Gałązka, dyrektor szpitala w Suwałkach zapewnia, że podjęte przez placówkę środki ostrożności są na tę chwilę wystarczające. Wciąż obowiązuje zakaz odwiedzin, wstrzymano planowane zabiegi, ze szpitala wypisano kilkunastu pacjentów. - Potwierdziliśmy zasadność podjętych decyzji, nie ma nowych zarządzeń - mówi dyrektor. Szpital walczy z wirusem własnymi siłami. Dyrektor twierdzi, że placówka posiada odpowiednie lekarstwa i wystarczającą liczbę kombinezonów ochronnych. Problemem mogą być respiratory. Jest ich ponad 20, ale jak mówi Grzegorz Gałązka, tylko trzy mają odpowiednie parametry. Dyrektor szpitala zapowiada, że wystąpi o pomoc do Urzędu Marszałkowskiego. Do tej pory w szpitalu przeprowadzono 45 testów metodą immunochromatograficzną, w przypadku 7 testów otrzymane wyniki były dodatnie. 14 próbek trafiło do specjalistycznego laboratorium w Olsztynie, które przeprowadza badania metodą PCR.