Marsz Jedności zorganizowano we wrześniu 2011 roku, w proteście przeciwko serii incydentów o charakterze nacjonalistycznym. Chodziło wówczas m.in. o zniszczenie polsko-litewskich tablic w gminie Puńsk, antyżydowskie napisy i zniszczenie pomnika upamiętniającego mord Żydów w Jedwabnem. Sprawców tych incydentów dotąd nie udało się ustalić. W marszu wzięło udział ok. 130 osób: władze miasta, politycy, mieszkańcy miasta, działacze organizacji pozarządowych, przedstawiciele mniejszości narodowych. Został on jednak zakłócony przez kilkudziesięcioosobową grupę młodych mężczyzn. Szli oni obok uczestników marszu i wznosili okrzyki, np. "Jedna Polska narodowa", "Naszą bronią nacjonalizm", "Precz z komuną", "Nie przepraszam za Jedwabne", "Polska cała tylko biała". Policja nie interweniowała, nikogo na miejscu nie zatrzymano. Policja bardzo długo zbierała dowody w dochodzeniu dotyczącym zakłócania legalnie zorganizowanej demonstracji. Przed wakacjami skierowała do sądu wnioski o ukaranie 35 osób, także za demonstracyjne okazywanie w miejscu publicznym lekceważenia narodowi polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom. Kilka dni temu sąd orzekł wobec części z nich grzywny po 600 zł, zaś wobec pozostałych obowiązek 40 godz. prac społecznych. Wyroki nie są jeszcze prawomocne. Sprawa kilku innych była prowadzona oddzielnie. Jak poinformował we wtorek rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, pięciu osobom postawiono zarzuty związane z propagowaniem treści faszystowskich i nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych czy wyznaniowych. Postępowanie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, szczegółów ani policja, ani prokuratura nie podają. Jak powiedział Baranowski, zmierza ono ku końcowi.