Taka pasterka odbywa się w Białymstoku już od kilkunastu lat. Jak powiedział założyciel "Drogi", werbista ojciec Edward Konkol, z roku na rok uczestniczy w niej coraz więcej osób. Dodał, że w stodole jest miejsca dla ok. trzystu osób, ale często go brakuje i część ludzi musi stać na zewnątrz. W pasterce uczestniczą rodziny, którymi opiekuje się stowarzyszenie i wolontariusze "Drogi". Przychodzą dzieci z rodzicami, młodzież, przyjeżdżają też wierni spoza Białegostoku, którzy w ten sposób chcą przeżyć wigilijną noc. Drewniana stodoła stanęła przy budynku stowarzyszenia. Jej wystrój jest bardzo prosty: ściany ocieplone są słomą, siano i słoma rozłożone są także na podłodze i to tam siedzą ludzie. Zamiast tradycyjnego ołtarza wybudowany jest żłób, w którym odprawiana jest msza św. Jest też zagroda ze zwierzętami m.in. osiołkiem. - Wszystko wygląda tak, jak powinno wyglądać na pasterce. W tym skromnym wnętrzu jest uroczyście, a jednocześnie tajemniczo i bardzo prawdziwie - powiedział ojciec Konkol. Po mszy św. wszyscy, którzy chcą, spotykają się w sali kominkowej w budynku stowarzyszenia. Tam wspólnie śpiewają kolędy, a kolędowanie - jak dodał Konkol - kończy się o trzeciej nad ranem. - Staramy się zarazić ludzi tą stara tradycją, kiedy w domach śpiewało się kolędy, aby jeszcze pełniej wspólnie przeżywać święta - powiedział. Przed Bożym Narodzeniem Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie "Droga" w Białymstoku, w ramach dorocznej, charytatywnej akcji "Zaopiekuj się aniołkiem", organizuje zbiórkę pieniędzy na paczki dla kilku tysięcy potrzebujących rodzin. W tym roku pomoc została przekazana ok. 4 tys. osób z województwa podlaskiego. W sobotę rano, w siedzibie organizacji odbyła się wigilia, w której wzięli udział podopieczni "Drogi". Od pięciu lat stowarzyszenie organizuje też ekumeniczną, miejską wigilię w centrum Białymstoku. W minioną niedzielę spotkało się tam kilkaset osób, które mogły podzielić się opłatkiem, zjeść świąteczny posiłek a przygotowane potrawy zabrać też do domu.