Zamiast "sie ma" Iza usłyszała od szefa WOŚP, że Białystok może nie dostać żadnego sprzętu medycznego - pisze "Kurier Poranny". "Na początku nie mogłam uwierzyć, że zatelefonował Jurek. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby Jurek zadzwonił" - mówi Mokrzecka, która bardzo szybko zorientowała się, że Owsiak nie zadzwonił, aby dodać jej sił. Zaczął od rozliczenia za ostatni finał Orkiestry. "Zarzucił nam, że białostocki sztab zrobił je źle i jeśli tak dalej pójdzie, będziemy się z tego tłumaczyć przed właściwymi organami" - relacjonuje dziewczyna na łamach "Kuriera Porannego". Białostoccy wolontariusze do Warszawy przekazali ze zbiórki 104 tysiące złotych, ale w stolicy Podlasia zostały długi. Po koncercie na placu Pałacu Branickich chuligani zostawili zniszczoną elewację muru. Akademia zażądała za jego odnowienie 4,5 tysiąca złotych. Do tego doszły inne rachunki - w sumie 9,5 tysiąca złotych. Wczoraj Owsiak miał pretensje do białostockiego sztabu, że nie zwrócił się do niego z prośbą o pomoc, a szukał pieniędzy na własną rękę.