Śledztwo zostało wszczęte w Prokuraturze Rejonowej w Siemiatyczach. Dotyczy bowiem rodziny z jednej z okolicznych wsi, a pokrzywdzona kobieta w tej miejscowości zgłosiła się na policję. Jak dodał Kozub, za wcześnie jeszcze na informacje, jakie pierwsze czynności po przejęciu tego śledztwa wykona prokurator, który będzie je prowadził. Główny wątek śledztwa dotyczy ojca dziewczyny. Dotąd postawiono mu przede wszystkim zarzuty wielokrotnego doprowadzenia córki, obecnie 21-letniej, z użyciem gróźb i przemocy, do obcowania płciowego. Część tych czynów miała miejsce przed ukończeniem przez dziewczynę 15 lat. Inne zarzuty to m.in. groźby karalne i bezpodstawne pozbawianie wolności (chodzi o przetrzymywanie dziewczyny w zamknięciu). Podejrzany jest także o rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia - siekiery. Chodzi o najście na dom narzeczonego córki, do którego uciekła. Zarzuty dotyczące tego zdarzenia prokuratura postawiła też wujowi dziewczyny (bratu ojca) oraz dwóm innym mężczyznom. Prokuratura wystąpiła o areszt obu tych ostatnich podejrzanych, sąd w Bielsku Podlaskim wniosek jednak oddalił. Jeszcze nie wiadomo, czy będzie prokuratorskie zażalenie. Pokrzywdzona ponad tydzień temu zgłosiła się na policję w Siemiatyczach; przyszła z matką. Jak zeznała, wykorzystywana była od sześciu lat. W 2005 i 2007 roku urodziła dzieci. Mówiła, że została przez ojca zmuszona do pozostawienia obu noworodków w szpitalach, gdzie miały miejsce porody. Zrzekła się praw do dzieci. Kiedy policja zaczęła śledztwo, ojciec dziewczyny uciekł z domu. Rozpoczęto ogólnopolskie poszukiwania i na jego ślad trafiono w Siedlcach. Policja przypuszcza, że planował wyjazd za granicę.