Gimnazjalista zginął od pchnięcia nożem w okolice serca, po scysji na jednym z białostockich osiedli. Sąd odroczył proces do połowy sierpnia, bo nie stawił się obrońca dziewczyny współoskarżonej w tym procesie, odpowiadającej za nieudzielenie pomocy rannemu, a także za to, że o zdarzeniu nie powiadomiła policji. Po zajściu wraz ze sprawcą uciekła ona z miejsca przestępstwa. Do tragedii doszło w kwietniu. W rejonie jednego z przystanków autobusowych doszło do szarpaniny, w której brało udział pięciu młodych ludzi. Policja ustaliła, że awantura i zamieszanie zaczęło się wcześniej w miejskim autobusie. Awanturę z czterema gimnazjalistami wywołał jadący z dziewczyną 17-latek. Chłopak zaatakował, gdy uczestnicy szamotaniny już się rozchodzili. 17-latek i dziewczyna zostali zatrzymani przez policję następnego dnia w Łapach, gdzie nocowali u kolegi. Zabezpieczono też nóż. Sprawcy postawiono zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, czyli że atakując 15-latka nożem w okolice serca, musiał przewidywać, że może go zabić. Oskarżony 17-latek miał już wcześniej konflikt z prawem, m.in. z powodu udziału w bójkach i rozbojach. Większość świadków w sprawie to młodzi ludzie, niektórzy to nieletni.