Prokuratura postawiła jej w poniedziałek zarzut narażenia innych osób na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Do zdarzenia doszło w połowie listopada w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Łomży. Po rozpyleniu gazu (początkowo przypuszczano, że pieprzowego - był to jednak gaz obezwładniający), uczniów i pracowników trzeba było ewakuować. Kilka osób, które źle się poczuły, trafiło na obserwację do szpitala. Jak poinformowano w Prokuraturze Rejonowej w Łomży, 18-latka przyznała się do głupiego żartu. Mówiła, że gaz obezwładniający (taki, jaki ma na wyposażeniu policja) wzięła od siostry, ta zaś miała go podobno od swego chłopaka. Policja wyjaśnia, skąd chłopak miał taki gaz. Dziewczyna najpierw użyła gazu na podwórku, potem - podobno namówiona przez koleżankę - rozpyliła go też na korytarzu, w budynku. Nie wiadomo jakie konsekwencje za ten czyn czekają ją w szkole.