Proces odwoławczy odbędzie się na początku września - poinformował w środę rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku Janusz Sulima. W maju białostocki sąd okręgowy orzekł wobec lustrowanego samorządowca utratę prawa wybieralności w wyborach m.in. do parlamentu i w wyborach samorządowych na trzy lata, a także trzyletnie zakazy pełnienia niektórych funkcji publicznych. Według IPN, Kulikowski był tajnym współpracownikiem SB o pseud. STK. Do współpracy miało dochodzić w latach 1978-86, a ponowna rejestracja miała nastąpić w 1989 roku. Kulikowski uważa wyrok za pomyłkę sądową. W apelacji jego obrońca zarzuca sądowi pierwszej instancji błąd w ustaleniach. Chodzi o to, iż sąd przyjął, że samorządowiec spotykał się z funkcjonariuszami SB i przyjmował od nich wynagrodzenie i że była to tajna i świadoma współpraca. Dlatego obrońca chce uznania, że Kulikowski złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, iż nie współpracował z SB. IPN orzeczenie zaskarżył w części dotyczącej zakazu pełnienia funkcji publicznej, bo - w jego ocenie - zakres tego zakazu został przez sąd określony błędnie. Jak informowało wcześniej oddziałowe biuro lustracyjne IPN w Białymstoku, informację o TW "STK" odnaleziono w aktach sprawy z lat 1981-1990 prowadzonej przez ówczesną milicję i Urząd Spraw Wewnętrznych w Suwałkach. Zapisy związane z tym pseudonimem są także w sprawozdaniach i raportach odnalezionych w archiwaliach. Nie zachowała się jednak teczka pracy osoby lustrowanej. Stanisław Kulikowski od początku zaprzeczał, że był tajnym współpracownikiem SB, choć przyznał, że - z racji swej działalności dziennikarskiej i ówczesnych realiów politycznych - miał kontakty z funkcjonariuszami SB. Zwracał np. uwagę, że szukał wówczas wszelkich informacji o tzw. obławie augustowskiej. To niewyjaśniony dotąd mord dokonany na ok. 600 działaczach podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny przez NKWD w lipcu 1945. Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają ofiary. Podkreślał jednak przed sądem, że nigdy nie podejmował żadnej współpracy jako TW, ale kontaktował się z funkcjonariuszami SB, licząc na informacje na temat obławy. Stanisław Kulikowski był w suwalskiej radzie miejskiej przewodniczącym największego klubu radnych "Łączą nas Suwałki", ale po wszczęciu postępowania lustracyjnego, przestał pełnić tę funkcję. W procesie zgadzał się na podawanie jego danych personalnych.