Zdaniem prezydenta nie dotrzymuje on danego słowa, nie szanuje Rady Miejskiej i nie może być partnerem w rozmowach dotyczących losu placówki. Tadeusz Szymańczyk, członek Rady Społecznej Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach z niepokojem przyjął wywiad, jakiego udzielił dyrektor Gałązka w "Tygodniku Suwalskim". Dyrektor mówił nie o "likwidacji" kolejnych oddziałów i przychodni, a o "porządkowaniu". Szymańczyk odniósł się także do wypowiedzi dyrektora dotyczącej planu restrukturyzacji placówki. "Uzyskał pozytywną opinię społecznej rady szpitala, podjętą w formie uchwały. Dziwi mnie, że niektórzy z członków tej rady nie znają treści własnej uchwały" - czytamy w "TS". Zdaniem radnego Szymańczyka jest to projekt, który nie został zatwierdzony przez Zarząd Województwa Podlaskiego. Robimy ludziom wodę z mózgu - uważa radny. Suwalscy rajcy usłyszeli z ust prezydenta zapewnienie, że sprawa oddziału zakaźnego, który ma zostać przeniesiony do głównego budynku placówki jest monitorowana. Rada Społeczna Szpitala Wojewódzkiego także znalazła się na celowniku władz miasta. Prezydent Gajewski przyznał, że w ciągu pięciu miesięcy straty szpitala zmniejszyły się prawie o 1,5 mln złotych, ale na zmiany wpłynęła znaczna redukcja etatów - dotychczas zwolniono 80 osób. - Tak naprawdę sprawa zadłużenia nie ruszyła z miejsca, nie widać żadnych efektów - mówił we wtorek prezydent. Szpital zalega także spółkom komunalnym - PEC i PWiK około 1,5 mln złotych. - Restrukturyzacji placówki nie widać, a marszałek nie zauważa problemu - twierdzi Józef Gajewski. Prezydent zapowiada, że ratusz będzie sprawę drążyć.