W 2005 roku zginęło w niej 13 osób. Proces, którego rozpoczęcie przesunięto na drugą połowę czerwca, dotyczy bocznych wątków śledztwa w sprawie tego wypadku. Główna część śledztwa wciąż trwa, prokuratura zbiera kolejne opinie biegłych. To już trzecia próba rozpoczęcia procesu: w lutym został odroczony z powodu choroby sędziego, w marcu - na zwolnieniu lekarskim przebywał inny oskarżony. Tym razem sędzia wyznaczył termin następnej rozprawy na drugą połowę czerwca, ponieważ uwzględnił fakt, że zarówno jeden z obrońców, jak i jedna z osób oskarżonych, do tego czasu przebywać będą na leczeniu sanatoryjnym. Oskarżone dotąd osoby, to m.in. lekarka uprawniona do badań profilaktycznych kierowców. Zarzucono jej nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy drogowej. Wydała bowiem kierowcy firmy turystycznej, która zapewniała uczniom transport do Częstochowy, zaświadczenie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pracy, gdy w rzeczywistości przeciwwskazania były. Uznali to biegli z zakresu medycyny pracy. Sąd ma zająć się też nieprawidłowościami w dokumentach w firmie turystycznej, m.in. ewidencją czasu pracy kierowców. Chodziło o poświadczenie nieprawdy dotyczące rzeczywistego czasu pracy. Prokuratura zebrała materiały dotyczące 260 takich przypadków. Zarzuty w sprawie postawiono też specjalistom BHP, którzy przeprowadzali kontrolę powypadkową w biurze turystycznym i nie dopatrzyli się uchybień w dokumentach dotyczących stanu zdrowia kierowców (chodziło o ważność ich badań). W głównym wątku śledztwa zarzuty postawiono współwłaścicielom firmy turystycznej. Są podejrzani o "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej" poprzez dopuszczenie do pracy kierowców bez skierowania ich na badania, które stwierdziłyby brak przeciwwskazań do takiej pracy. Do tej największej w ostatnich latach katastrofy drogowej w województwie podlaskim doszło 30 września 2005 roku. Młodzież z Białegostoku jechała autokarem na pielgrzymkę maturzystów do Częstochowy. Niedaleko Jeżewa doszło do zderzenia autokaru z ciężarową lawetą. Autokar stanął w płomieniach. Dowody wskazują, że przyczyną wypadku było to, że kierowca autokaru nieprawidłowo wyprzedzał inny, nieustalony pojazd. Na miejscu zginęło dziewięcioro uczniów (kolejna uczennica zmarła w szpitalu) oraz trzech kierowców, kilkadziesiąt osób zostało rannych.