Na rozprawę nie stawił się oskarżony, mieszkaniec podsiemiatyckiej wsi. Niewykluczone jednak, że w ogóle nie wiedział o rozprawie - sąd nie otrzymał bowiem potwierdzenia odebrania zawiadomienia. Kolejny termin wyznaczono na październik. Zdarzenie miało miejsce ponad rok temu. Komornika i towarzyszącego mu pomocnika zaatakował właściciel gospodarstwa, do którego komornik przyszedł z zamiarem zajęcia nieruchomości. Potem okazało się, że komornik pomylił się - tak naprawdę szukał mieszkańca sąsiedniej wsi o takich samych personaliach i imieniu ojca; mężczyzna ten zalegał z alimentami. W pierwszym procesie sąd w Siemiatyczach uznał, że doszło do napaści, z siekierą w ręku, na komornika i towarzyszącego mu pełnomocnika, ale odstąpił od wymierzenia kary rolnikowi. Uznał jednak, że doszło do przekroczenia stanu wyższej konieczności. Orzeczenie zaskarżyła prokuratura, a Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok uchylił i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Teraz sąd pierwszej instancji ponownie ma ocenić, czy był to stan wyższej konieczności. W uzasadnieniu orzeczenia sąd okręgowy zaznaczył, że nawet bez uznania takiego stanu, biorąc pod uwagę, iż doszło do błędu organu państwowego, sąd ma możliwość odstąpienia od wymierzenia kary lub orzeczenia warunkowego umorzenia postępowania.