Strażacy aby dostać się do wody byli zmuszeni do "przebicia się" przez auto. To na szczęście tylko ćwiczenia białostockiej straży pożarnej, które miały uświadomić mieszkańcom by nie traktowali hydrantów jak słupków parkingowych. Pamiętajmy, że to od swobodnego dostępu do hydrantu zależy jak szybko i sprawnie uda się ugasić zagrażające życiu płomienie. Ćwiczeniom białostockiej straży przyglądał się zastępca prezydenta miasta - Aleksander Sosna. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony Białegostoku.