Choć nie trzeba być szczególnie "aktywnym intelektualnie", by dojść do wniosku, że osoba prawomocnie skazana za paserstwo nie powinna uczyć, to działacz SLD wciąż uczy. Ale partyjni koledzy Roberta J. są innego zdania. - Koło wprawdzie w głosowaniu rozgrzeszyło go niejako, bo brało pod uwagę obecne cechy charakterologiczne, czyli jego pełną intelektualność inicjatywną, jest uczynny, budzi zaufanie - mówi lider słupskiej lewicy Jan Sieńko. Dodaje, że Robertowi J. przydarzył się błąd młodości, ale partia wyciąga rękę. - Partia ma też funkcje wychowawcze i też chce mu pomóc. Sprawy nie pamiętają nawet najstarsi słupscy górale - tłumaczy. Słupska opozycja nie zgadza się z ani jednym słowem Sieńki. Specjalne pismo ws. J. trafiło już do ministra sprawiedliwości i ministra edukacji - skazany na 2 lata za paserstwo i wciąż pracujący nauczyciel to fenomen w skali kraju. - Miastem Słupskiem od 10 lat rządzi SLD, a szkoły podlegają prezydentom miasta, to może sobie pan wytłumaczyć dlaczego dyrektor szkoły miał go zwolnić - mówi reporterowi RMF opozycyjny słupski radny.