Ze względu na charakter sprawy, rozpoczęty w czwartek proces został utajniony po odczytaniu aktu oskarżenia. Przy obecnym zarzucie prokuratorskim, dziewczynie grozi do 10 lat więzienia. W śledztwie przyznała się do zarzutów. Ciało mężczyzny znaleziono w mieszkaniu nastolatki. Policję zawiadomiło pogotowie, do którego zadzwonił ojciec dziewczyny, którego powiadomiła ona sama. Z sekcji zwłok wynika, że śmiertelny był jeden cios w serce, drugi był powierzchowny. Dziewczyna i chłopak byli parą, spotykali się od prawie roku. Z ustaleń śledztwa wynika, że 17-latka chciała jednak zakończyć znajomość lub przynajmniej zmienić jej charakter na relacje koleżeńskie, ale nie potrafiła sobie z tym poradzić. Biegli ocenili, że choć dziewczyna nie ma zaburzeń osobowości, jej stan psychiczny nie był najlepszy - zauważyli stany lękowo- depresyjne związane właśnie z tym, że nie widziała wyjścia z sytuacji, bo chłopak nie godził się na odejście, a wręcz groził, że coś jej zrobi, jeśli go zostawi. Po długiej obserwacji 17-latki biegli psychologowie i psychiatrzy ocenili, że w krytycznym momencie dziewczyna działała pod wpływem "silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami" i jej zdolność do rozpoznania znaczenia tego czynu i kierowania swoim postępowaniem była "w znacznym stopniu ograniczona".