Pożar wybuchł przed północą. Według wstępnych ustaleń, ogień pojawił się najpierw na klatce schodowej. - Prawdopodobnie było to zwarcie instalacji elektrycznej - powiedział reporterowi radia RMF FM kpt. Arkadiusz Lichota z Państwowej Straży Pożarnej w Grajewie. Pierwsi na wołanie o pomoc zareagowali policjanci. Czteroosobowa rodzina nie mogła wydostać się z własnego mieszkania. Funkcjonariusze poprosili dwójkę dorosłych i ich dzieci, aby schowały się w bezpiecznym miejscu, po czym używając broni, przestrzelili zamki. W sumie, z pomocą strażaków, z budynku wyprowadzono 20 osób, w tym 5 dzieci. Budynek będzie nadawał się do ponownego zamieszkania dopiero po remoncie - powiedział Lichota. Akcja gaśnicza trwała ponad osiem godzin. Pożar gasiło sześć zastępów Państwowej Straży Pożarnej i trzy ochotnicze jednostki. Lokatorzy na czas remontu będą mogli skorzystać z lokali zastępczych, część osób zamieszka u rodziny. (mpw) Piotr Bułakowski