Migranci zaatakowali polskie służby kamieniami. Uruchomiono armatki wodne
Migranci nagle zaatakowali polskich funkcjonariuszy na granicy kamieniami - przekazał niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. O ataku informują też białoruskie i rosyjskie media państwowe.

"Polacy odpowiedzieli gazem i granatami hukowymi. Używana jest także armatka wodna" - napisał Tadeusz Giczan.
Migranci krzyczą "Go Poland!"
Państwowa agencja BiełTA opublikowała we wtorek rano zdjęcie migrantów z obozowiska przy przejściu granicznym w Bruzgach, utrzymując, że "zapanowało poruszenie i wiele osób pospiesznie pakuje swoje rzeczy". Według BiełTA ludzie krzyczą: "Go Poland!".
Na zdjęciach i nagraniach widać grupę młodych mężczyzn, którzy rzucają w stronę ogrodzenia i kordonu polskich funkcjonariuszy kamienie i gałęzie.
W odpowiedzi zostaje użyta armatka wodna i, jak twierdzi Sputnik - gaz łzawiący.
Migranci zostali wyposażeni przez białoruskie służby w granaty hukowe, którymi obrzucili polskich żołnierzy i funkcjonariuszy - podaje MON. Atak rozpoczął się we wtorek rano przy przejściu w Kuźnicy.
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 33 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego 5,3 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią stanie stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne. Zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na terenie Podlasia. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne. Na terenie Lubelszczyzny naturalną zaporą jest rzeka Bug.