W ocenie dyrekcji placówki, jeśli procedury przetargowe nie będą przedłużane, nowe urządzenie, służące m.in. do udrażniania naczyń wieńcowych, powinno być uruchomione w szpitalu pod koniec roku. Białystok dołożył do zakupu 500 tys. zł, wcześniej tyle samo przekazał samorząd województwa podlaskiego, a ministerstwo zdrowia 1,3 mln zł. Do tego dochodzą jeszcze pieniądze od podmiejskich samorządów. Dyrektor szpitala klinicznego Bogusław Poniatowski powiedział, że ostateczna cena nowego angiografu będzie znana, gdy zakończy się przetarg, który został już rozpisany, a szpital czeka na oferty. Szacuje, że urządzenie będzie kosztowało ok. 3 mln zł. Poniatowski przyznał, że bez pieniędzy od samorządu inwestycja byłaby trudna do realizacji, bo szpital musiałby znaleźć w swoim budżecie milion złotych. Rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Jan Górski powiedział po podpisaniu umowy z miastem, że to właściwe podejście samorządu do sprawy zdrowia mieszkańców. - Angiograf bezpośrednio uczelni potrzebny nie jest. Potrzebny jest mieszkańcom - podkreślił. Na obecnie posiadanym, wysłużonym już sprzęcie, białostocki szpital kliniczny Uniwersytetu Medycznego wykonuje rocznie ok. 1,2 tys. zabiegów koronaroplastyki i ponad 2,5 tys. koronarografii. Dyrektor Poniatowski powiedział, że obecny czas oczekiwania na planowy zabieg to 3-4 miesiące i uwarunkowany jest liczbą zabiegów z umowy z NFZ. - Zabezpieczenie przypadków nagłych jest stuprocentowe. Z puli wszystkich koronaroplastyk, 80 proc. to przypadki zabezpieczenia życia i zdrowia. Nie ma obawy, że ktoś w takiej sytuacji będzie musiał czekać na zabieg - dodał dyrektor.