Chłopczyk trafi do domu małego dziecka w Białymstoku. Policja skierowała wniosek do sądu rodzinnego o ocenę sytuacji i interpretację całego zdarzenia pod względem prawnym. Na razie nie podjęła żadnych działań wobec kobiety. We wtorek po południu matka zostawiła synka w wózku w przedsionku II komisariatu policji w Białymstoku. Zostawiła też kartkę z informacją o sobie, ubranka, pieluszki. Dziecko było czyste i zadbane - podkreśla policja. Kobieta zadzwoniła do policjantów i powiedziała, że nie może się opiekować dzieckiem, bo nie ma pieniędzy nawet na jedzenie dla niego. Policjanci nie wiedzą, dlaczego zdesperowana matka zdecydowała o pozostawieniu dziecka właśnie na komisariacie policji. Jak powiedziała Grażyna Zimnoch, specjalista ds. pedagogicznych z domu dziecka w Białymstoku, do którego ma trafić chłopczyk, sąd będzie musiał teraz ustalić rodziców dziecka i przeprowadzić procedurę pozbawienia ich praw rodzicielskich, jeśli nie chcą sprawować nad nim opieki. Sędzia Joanna Toczydłowska z Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Białymstoku poinformowała, że w tym przypadku nie ma mowy o odpowiedzialności karnej matki, bo nie doszło do porzucenia dziecka i narażenia go na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Dodała, że będą teraz ustalane okoliczności tej sprawy. Jeśli okazałoby się, że rodzice dziecka są małżeństwem przeżywającym trudności, to sąd będzie musiał podjąć decyzję ograniczającą im prawa rodzicielskie lub je odbierającą, rodzice mogą się też zgodzić na to, by dziecko trafiło do innej rodziny. Nieco inaczej wygląda sytuacja, gdyby rodzice byli w trakcie rozwodu. Wówczas - jak wyjaśniła sędzia - sprawa dalszego losu dziecka byłaby przedmiotem decyzji Sądu Okręgowego, który prowadzi postępowanie rozwodowe.