Uczestnicy marszu wyruszyli sprzed z placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS). Jeszcze przed wymarszem dochodziło do utarczek słownych między uczestnikami marszu a kontrmanifestantami ze środowisk kibiców. Słychać było wybuchy petard, jednemu z uczestników marszu wyrwano tęczową flagę. Wkrótce po incydencie policja poinformowała o zatrzymaniu sprawcy. Kilkuset uczestników marszu niesie tęczowe flagi i parasole. Na transparentach mają hasła: "Miłość nie jest grzechem", "Równość płci", "Miłość dla wszystkich ponad wszystko", "Miasto bez barier". Po obu stronach marszu idą kontrmanifestanci ze środowiska kibiców. Uczestników obu zgromadzeń oddziela kordon policji. Jak podkreślali od początku organizatorzy marszu ze stowarzyszenia "Tęczowy Białystok", Marsz Równości z nikim nie walczy, nie jest też przeciw żadnej religii, a jest po to, aby każdy miał równe prawa. Marsz ma przejść ulicami Liniarskiego, Lipową, Częstochowską, al. Piłsudskiego, a następnie na rondzie Lussy skręcić w prawo, przejść przez plac Jana Pawła II i zakończyć się na Rynku Kościuszki przy budynku ratusza. W sobotę w Białymstoku, oprócz Marszu Równości zaplanowano kilkadziesiąt innych zgromadzeń, w tym większość w trakcie marszu. Na placu NZS tuż przed marszem zakończyła się manifestacja kibiców, część z nim przeszła pod pomnik Bohaterów Białostocczyzny, gdzie od piątku wieczorem trwa pikieta w obronie tego pomnika. W centrum miasta, na dziedzińcu Pałacu Branickich odbywa się też Piknik Rodzinny organizowany przez marszałka województwa podlaskiego, który - jak zapowiadano - ma być alternatywą dla Marszu Równości.