W marszu zwołanym spontanicznie przeszła młodzież z gimnazjum, do którego uczęszczał zamordowany chłopak, ale też młodzi ludzie z osiedla, na którym mieszkał. Młodzież przyszła w miejsce w pobliżu cerkwi Św. Ducha, gdzie po sobotniej tragedii zapalane są znicze. Gimnazjalista został zamordowany niedaleko stąd. Uczestnicy marszu zapalili znicze. Zdarzenie, w wyniku którego w szpitalu zmarł ugodzony nożem chłopak, miało miejsce w sobotę po południu. W rejonie jednego z przystanków autobusowych, na jednym z białostockich osiedli, doszło do szarpaniny, w której brało udział pięciu młodych osób. Policja ustaliła, że awantura i zamieszanie zaczęło się wcześniej w miejskim autobusie. Awanturę z czterema gimnazjalistami wywołał jadący z dziewczyną 17-latek. Chłopak zaatakował, gdy uczestnicy szamotaniny już się rozchodzili. 17- latek i dziewczyna zostali zatrzymani przez policję następnego dnia w Łapach, gdzie nocowali u kolegi. Zabezpieczono też nóż. 17-latkowi prokuratura postawiała zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, co oznacza, że atakując nożem 15-latka musiał przewidywać, że może go zabić. Grozi mu kara do dożywocia, trafił do aresztu. 17-latek miał już wcześniej konflikt z prawem, m.in. z powodu udziału w bójkach i rozbojach. Pogrzeb gimnazjalisty ma odbyć się w środę.