Po odczytaniu obszernego aktu oskarżenia i wyjaśnieniach jednego z oskarżonych sąd przerwał proces do 18 stycznia przyszłego roku. Odczytanie aktu oskarżenia było poprzedzone wnioskami niektórych obrońców i oskarżonych o odroczenie, bo według nich w aktach sprawy brakuje nawet kilku tysięcy stron materiałów ze śledztwa. Sędzia uznał jednak, że wyjaśnienie tej kwestii nie wymaga kolejnego opóźnienia procesu (w ubiegłym tygodniu powodem odroczenia był wniosek o wyłączenie prokuratora), ale postanowił zwrócić się do prokuratury o wyjaśnienie, dlaczego w aktach nie zgadza się numeracja stron lub dlaczego części ich brakuje. Wśród oskarżonych, którzy stanęli przed łomżyńskim sądem, oprócz sędzi, są dwaj suwalscy adwokaci a także synowie jednego z nich, lekarz oraz osoby, które dawały łapówki w swoich sprawach przez pośredników. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy. Prokuratura zarzuciła Grażynie Z., że w latach 2000-2005 wzięła w sumie ok. 15 tys. zł łapówek za łagodniejsze wyroki, odroczenia w wykonywaniu kary lub uchylanie tymczasowego aresztu. Dwóm oskarżonym w tej sprawie suwalskim adwokatom zarzucono płatną protekcję. Mieli się oni przy tym powoływać na wpływy w suwalskim wymiarze sprawiedliwości i brać za to pieniądze od zainteresowanych. Jednym z pośredników między przestępcami a sędzią miał być emerytowany policjant, który dostarczał pieniądze od osób oskarżonych i podejrzanych o przestępstwa. Według prokuratury, uzgodnił też z sędzia Grażyną Z. łagodniejszy wyrok w jednej ze swoich spraw sądowych. Jak powiedział prokurator Jarosław Walendziuk w uzasadnieniu aktu oskarżenia, w Suwałkach panowało przekonanie, że z niektórymi sędziami tego sądu można było załatwić za łapówkę korzystne rozstrzygnięcie w sądzie. Grażyna Z. miała także popełnić przestępstwo, pomagając córce białostockiej prokurator w zdaniu egzaminu adwokackiego. Kobiety miały porozumieć się wcześniej, otworzyć koperty z pytaniami i dostarczyć córce prokurator odpowiedzi na te pytania. Po zdanym egzaminie, prokurator w zamian za tę pomoc zorganizowała dla sędzi imprezę towarzyską. Sprawą prokurator zajmuje się prokuratura w Gdańsku. Łomżyński sąd wysłuchał we wtorek wyjaśnień pierwszego z oskarżonych, lekarza oskarżonego o wystawienie Grażynie Z. zaświadczenia lekarskiego, w którym poświadczył nieprawdę. Oskarżony do zarzutów się nie przyznał. Akt oskarżenia w tej sprawie przygotowała Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku. W maju trafił do sądu w Suwałkach, po kilku miesiącach jednak okazało się, że zajmie się nim sąd łomżyński. Sprawę sześciu osób wyłączono jednak do odrębnego postępowania w sądzie w Suwałkach. Chodzi o wątek, który według sądu łomżyńskiego, nie ma związku z zarzutami korupcyjnymi wobec sędzi i innych osób. Zarzuty brania łapówek prokuratura chciała postawić w tym śledztwie dwóm suwalskim sędziom. Kiedy jesienią ubiegłego roku wystąpiła o uchylenie im immunitetów i sprawa została nagłośniona, jedna z podejrzewanych sędzi utonęła w stawie niedaleko swego domu. Ustalenia śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wskazały, że nie było w tym udziału osób trzecich, przyjęto że doszło do samobójstwa. Drugą sędzią była Grażyna Z., po upublicznieniu sprawy odwołana z funkcji wiceprezesa suwalskiego sądu okręgowego oraz przewodniczącej wydziału karnego.