W kilkugodzinnej akcji uczestniczyli m.in. miejscowi nurkowie - strażacy, którzy po raz kolejny przeszukiwali miejsca, gdzie - przy założeniu, że nastolatka rzeczywiście popełniła samobójstwo - mogłyby znajdować się jej zwłoki. Jak powiedział rzecznik podlaskiej straży pożarnej Marcin Janowski, nurkowie będą uczestniczyć w prowadzonych w kolejnych dniach poszukiwaniach, jeśli pojawi się "jakiś sygnał do sprawdzenia". Akcja poszukiwawcza była prowadzona od ubiegłego poniedziałku do piątku, w weekend ją przerwano. Nie trafiono jednak na żadne ślady. Dziewczyny poszukiwano na dnie rzeki, a także pływając łodziami nawet kilkanaście kilometrów od miejsca, gdzie miała skoczyć do wody. Według komunikatu policji, poszukiwana dziewczyna to mieszkanka Łomży, 15-letnia gimnazjalistka. W ubiegły poniedziałek wieczorem na moście znaleziono jej bezrękawnik (w kieszeni była legitymacja szkolna) i telefon komórkowy. Ubraną w taką kamizelkę dziewczynę widział na moście przejeżdżający kierowca. Gdy niedługo potem znów tamtędy jechał, zauważył w tym miejscu już tylko bezrękawnik. Wtedy zawiadomił policję. Akcja poszukiwawcza obejmuje też działania policyjne przy założeniu, że dziewczyna zaginęła, np. uciekła z domu. Funkcjonariusze m.in. próbują ustalić, z kim się spotkała wieczorem w poniedziałek, czy nie miała kłopotów rodzinnych lub osobistych. Rodzina zaginionej wciąż ma nadzieję, że Marta nie popełniła samobójstwa i żyje. Publiczne Radio Białystok zamieszcza na swojej antenie apele jej bliskich, by dała znak i wróciła.