W grudniu 2010 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku prawomocnie przyznał sędzi 300 tys. zł zadośćuczynienia, utrzymując tym samym orzeczenie sądu okręgowego. Sędzia domagała się 1 mln zł. Prokuratura, choć zgadzała się co do zasady, że zadośćuczynienie się należy, uważała, że kwotą odpowiednią byłoby 30 tys. zł. Prokuratura złożyła kasację od orzeczenia sądu apelacyjnego. Sąd Najwyższy uznał ją za "oczywiście bezzasadną" i oddalił. To zamyka sprawę zadośćuczynienia dla sędzi. Grażyna Zielińska została oskarżona, a potem prawomocnie uniewinniona od zarzutów dotyczących m.in. kilkukrotnego przyjęcia w latach 2000-2005 łapówek, głównie za korzystne rozstrzygnięcia w sądzie (m.in. zawieszenie wykonania kary). Proces zakończył się wiosną 2009 roku. Zasądzone jej zadośćuczynienie dotyczy pięciu miesięcy aresztu dla potrzeb tej sprawy, co miało miejsce w 2006 roku. Zadośćuczynienia domagała się za cierpienia fizyczne i moralne. Zasądzając jej 300 tys. zł zadośćuczynienia, sąd apelacyjny uznał taką kwotę za "odpowiednią, wyważoną i sprawiedliwą". Mecenas Artur Pietraszkiewicz w rozmowie zwrócił uwagę, że sędzia Zielińska została aresztowana, choć nikt formalnie nie uchylił jej immunitetu sędziowskiego. Jak powiedział, w jej sprawie posiedzenie sądu dyscyplinarnego dotyczyło tylko zezwolenia na objęcie jej ściganiem. Przywołał zapisy konstytucji i Prawa o ustroju sądów powszechnych. - Wynika z nich wprost, że każde pozbawienie wolności sędziego wymaga odrębnej zgody właściwego sądu przewidzianego przez ustawę - w tym wypadku sądu dyscyplinarnego - powiedział. Dodał, że z tą argumentacją "nie zdołał się przebić" w tym postępowaniu, a jego zdaniem ta kwestia wpływała na wysokość zadośćuczynienia. W sprawie karnej Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku oskarżyła nie tylko Grażynę Zielińską. Sąd Okręgowy w Łomży - jako sąd pierwszej instancji - uniewinnił także dwóch suwalskich adwokatów, podtrzymał to później sąd odwoławczy. Skazane zostały jedynie trzy inne osoby na kary w zawieszeniu za usiłowanie wręczenia łapówek funkcjonariuszom publicznym. Po prawomocnym uniewinnieniu, sędzia wróciła do pracy w Sądzie Okręgowym w Suwałkach, ale już nie na stanowiska, które sprawowała przed aresztowaniem. Była wówczas przewodniczącą wydziału i wiceprezesem sądu okręgowego.