Oboje oskarżonych dobrowolnie poddało się karze. Mężczyzna został skazany na półtora roku wiezienia w zawieszeniu na trzy lata, kobieta - na rok w zawieszeniu na dwa. Wobec obojga sąd orzekł także po 500 zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody. Prokuratura wyliczyła, że 280 osób zapłaciło za gąbki i ściereczki w sumie blisko 2,9 tys. zł. Na ogłoszeniu wyroku żadna z tych osób nie stawiła się. Pod koniec listopada w regionalnej prasie ukazały się zawiadomienia do nich skierowane, z informacją o piątkowym posiedzeniu sądu. Sprawa była głośna kilka lat temu. Oszustów zatrzymano jesienią 2006 roku w Białymstoku, policja szacowała wówczas, że skala ich działalności była ogromna, a oszukanych może być nawet kilka tysięcy osób. Proceder polegał na sprzedaży gąbek i ściereczek kuchennych, a pieniądze miały trafiać do polskich dzieci w Kazachstanie. Zajmowała się tym firma prowadzona przez mieszkankę Białegostoku i mieszkańca Koszalina. Jej akwizytorzy pracowali zarówno na ulicach, ale i pukając do prywatnych mieszkań. W śledztwie ustalono, że w Kazachstanie jest rzeczywiście organizacja, na którą powoływali się zatrzymani. Podpisała ona pełnomocnictwo firmie handlującej gąbkami, ale potem do żadnej współpracy nie doszło i żadne pieniądze nie były do Kazachstanu przekazywane. Za gąbki były ustalone ceny: pojedyncza kosztowała 5,90 zł, zestaw czterech wraz ze ściereczką - blisko 35 zł. Policja wyliczyła wówczas, że organizatorzy sprzedaży zarobili w ten sposób ponad 200 tys. zł. Ostatecznie, po długim śledztwie, wiążącym się m.in. z koniecznością pomocy prawnej w Kazachstanie, prokuraturze udało się udowodnić oszustwo na szkodę 280 osób z Białegostoku i innych miejscowości województwa podlaskiego. Zarzut dotyczył doprowadzenia ich do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem" w kwocie blisko 2,9 tys. zł, czyli znacznie mniejszej, niż pierwotnie szacowała policja.