Wyrok nie jest prawomocny. Proces współoskarżonej z nimi lekarki, która nie przyznaje się do zarzutów, będzie kontynuowany. Były ordynator oddziału intensywnej terapii w suwalskim szpitalu Marek D. został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy, lekarka z Augustowa Maria P. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Prokuratura stawiała im zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziewczynki, która zmarła w styczniu 2005 roku. 12-latka pochodziła z domu opieki prowadzonego przez siostry zakonne w Augustowie. Była upośledzona - miała zespół Downa oraz schorzenia układu moczowego. Pacjentka trafiła najpierw do augustowskiego szpitala z objawami zapalenia nerek i płuc. Dodatkowo miała dolegliwe bóle brzucha. Lekarze z Augustowa mieli jednak problemy z ustaleniem przyczyn złego stanu zdrowia dziewczynki. Cały czas nie było wiadomo, czy pacjentka ma zapalenie nerek, płuc czy wyrostka robaczkowego. Nic nie wyjaśniały - według augustowskich lekarzy - dodatkowe badania i konsultacje. Po prawie dwóch tygodniach leczenia w Augustowie dziewczynka trafiła do szpitala w Suwałkach, najpierw na oddział chirurgii dziecięcej, zaś stamtąd na oddział intensywnej terapii. Według prokuratury, pacjentka zmarła po tym, gdy Marek D. z oddziału intensywnej terapii najpierw zaniedbał jej leczenia, a potem - jak ustalili biegli - podał dziewczynce substancje chemiczne i płyny, które nie powinny być podane przy jej leczeniu. Podanie ich pogorszyło jej stan zdrowia. Dziewczynka niedługo zmarła. Biegli po przeprowadzeniu sekcji zwłok stwierdzili, że u pacjentki wystąpiła niewydolność krążeniowo-oddechowa i zakażenie całego organizmu, które doprowadziło do zgonu. Prokuratura oceniła, że lekarze zaniedbali prawidłowe leczenie, o czym miała świadczyć niechlujna i niekompletna dokumentacja historii choroby dziewczynki. Ordynator suwalskiego szpitala po śmierci pacjentki złożył wypowiedzenie z pracy. Obecnie Marek D. pracuje w pogotowiu w Suwałkach i Sejnach oraz w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym w Suwałkach. Kilka lat temu pełnił także funkcję członka zarządu województwa podlaskiego do spraw służby zdrowia. Po przeprowadzeniu śledztwa prokuratura chciała warunkowo umorzyć postępowanie dotyczące lekarek z Augustowa. Nie zgodził się jednak na to sąd.