Według kanclerza, proboszcz Władysław Napiórkowski powinien sam oznajmić, że odchodzi z parafii z Berżnik. Parafianie nie chcą "oddać" proboszcza Kilkadziesiąt osób od trzech dni protestuje w Berżnikach na pograniczu polsko-litewskim w obronie proboszcza Władysława Napiórkowskiego, którego biskup ełcki chce przenieść do Giżycka. Obok wejścia do kościoła postawili namiot polowy i protestują rotacyjnie, zmieniając się co 12 godzin. W poniedziałek wieczorem nie chcieli rozmawiać z mediatorem kurii, ks. dziekanem Zbigniewem Bzdakiem z Sejn, chociaż wcześniej deklarowali chęć dialogu. Jedna z organizatorek protestu Halina Żandarys powiedziała, że dziekan przyjechał rozmawiać z proboszczem, a nie z nimi. Dodała, że nie chcieli dopuścić, by dziekan zaczął przekonywać proboszcza do odejścia. Protestujący parafianie czekają na przedstawiciela kurii z Ełku, który przywiezie im dekret od biskupa, że proboszcz zostanie. Parafia może zostać bez księdza Według kanclerza Skowrońskiego dialog w sprawie przeniesienia ks. Napiórkowskiego trwa od kilku lat. Kuria ustąpiła rok temu, ale "przyszedł czas, by zmiana się dokonała". Dodał, że jeśli ludzie 1 lipca nie wpuszczą do parafii nowego proboszcza, ta pozostanie bez duszpasterza. - Proboszcz Berżnik nie radzi sobie z administracją parafii, co widać także na przykładzie tego protestu. Ludzie protestują, bo nie chcą, by ksiądz odszedł, a ten nic nie mówi, czy chce zostać, czy nie - powiedział Skowroński. Parafianie nie chcą innego proboszcza - twierdzą, że ks. Napiórkowski jest dobrym duchownym; wybaczają mu też potknięcia związane z administracją na parafii. Na ogrodzeniu kościoła oraz na plebanii wywiesili hasła: "Proboszczu, jesteśmy z tobą", "Nie zabierajcie nam księdza", "Akceptujemy naszego proboszcza, nie chcemy zmian", "Nie oddamy proboszcza". Zamknął się w plebanii i milczy Kanclerz kurii w Ełku powiedział, że ks. Napiórkowski zgodził się na przejście do Giżycka na stanowisko kapelana szpitalnego, więc nie rozumie, dlaczego teraz zamknął się w plebanii i nic nie mówi. Dodał, że powodów zmiany proboszcza w Berżnikach jest kilka, m.in. także stan zdrowia księdza. Proboszcz Napiórkowski powiedział, że czeka na decyzję przełożonych i że jest w trudnej sytuacji, bo z jednej strony popierają go ludzie, z drugiej czeka, co w tej sytuacji zrobi kuria. Według informacji z kurii, sytuacja w Berżnikach zostanie przedyskutowana jeszcze raz po powrocie do Ełku biskupa Jerzego Mazura. Berżniki to niewielka miejscowość koło Sejn. Mieszka tam blisko 500 osób, są dwa sklepy i kościół, nie ma nawet szkoły.