Wielu kierowców widząc żółte światło zwykle zamiast hamować - przyspiesza. Białostocka drogówka podczas niedawnej akcji "Uwaga czerwone" w ciągu trzech godzin nagrała na zamontowanym w radiowozie wideorejestratorze 43 tego typu wykroczenia. Choć za takie zachowanie grozi mandat do 500 zł i 6 punktów karnych, większość kierowców czuje się bezkarna. - Przyspieszanie, by zdążyć na późnym żółtym, a w konsekwencji przejechać skrzyżowanie na czerwonym, to jedno z bardziej niebezpiecznych zjawisk na drogach polskich miast - ocenia Witold Norek, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki. Urzędnicy chcą więc bezkarność kierowców ukrócić inwestując w automatyczne systemy wyłapujące piratów. - To tylko dwie kamery. Uaktywniają się w momencie zapalenia czerwonego światła. Jedna jest przed skrzyżowaniem - robi zdjęcie pojazdu z widocznym kolorem sygnalizatora, druga - kilkanaście metrów za skrzyżowaniem wykonuje zdjęcie pojazdu, by widać było twarz kierowcy - mówi Piotr Kubczak, komendant Straży Miejskiej w Swarzędzu. Właśnie w Swarzędzu, we wrześniu zaczną się testy nowych urządzeń. W ciągu roku kamery mają zostać zamontowane na większości tamtejszych skrzyżowań. Identyczny monitoring chcą zainstalować władze Rybnika, Rawy Mazowieckiej, Ożarowa Mazowieckiego, Człuchowa i Oświęcimia. Myślą też nad tym w Olsztynie, Łomży, Lubinie czy Warszawie.