Rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Białymstoku Radosław Hancewicz poinformował, że zdarzenie miało miejsce w miniony wtorek. Telefon odebrała zatrudniona na plebanii kobieta. Usłyszała, że proboszcz parafii zalega urzędowi skarbowemu 300 zł i musi tę należność niezwłocznie uregulować. Duchownego nie było wtedy na plebanii, a kwadrans później oszuści zadzwonili jeszcze raz z informacją, że wysyłają "poborcę podatkowego", któremu będzie można przekazać pieniądze, w innym przypadku kwota będzie rosła codziennie. - Nie podejrzewająca niczego kobieta, nie chcąc narażać księdza na konieczność zapłaty "odsetek", zapłaciła, w jego imieniu, żądane 300 zł - poinformował Hancewicz. O oszustwie dowiedziała się, gdy wraz z duchownym zgłosili się do urzędu skarbowego. Sami poszkodowani nie zgłosili tego policji. Urząd ma jeszcze w środę zawiadomić miejscową komendę o zdarzeniu. Rzecznik przypomniał, że w przypadku zaległości podatnika urząd wysyła najpierw pisemne upomnienie i wezwanie do uregulowania należności w kasie lub na konto urzędu. Podkreślił, że jeżeli jednak dochodzi do egzekucji, to każdy poborca skarbowy działający w imieniu urzędu skarbowego musi posiadać przy sobie (oraz okazać osobie, do której przychodzi) zarówno legitymację służbową, jak i tytuł wykonawczy z pieczątkami naczelnika urzędu skarbowego lub komornika. Urzędnicy skarbowi apelują o ostrożność i nie wykluczają, że oszuści w podobny sposób mogli działać i w innych miejscach. Proszą, by w razie jakichkolwiek wątpliwości podatnicy kontaktowali się z urzędem skarbowym, a gdy są podejrzenia, iż ma miejsce oszustwo - zawiadamiali policję.