Jak poinformował PAP szef pionu śledczego IPN w Białymstoku prok. Janusz Romańczuk, śledztwo dotyczyło nazistowskiej zbrodni wojennej ludobójstwa, popełnionej 5-6 lipca 1941 r. w Wąsoszu (dawne województwo białostockie, obecnie podlaskie). Jak wynika z informacji przekazanej PAP, chodziło o dokonanie zabójstw "nie mniej niż 70 osób narodowości żydowskiej", które zostały zastrzelone lub zamordowane przy użyciu noży, siekier, kołków lub innych podobnych narzędzi. Wątek mordu Żydów w Wąsoszu został wyłączony w 2006 r. do odrębnego postępowania z zakończonego wówczas także umorzeniem - śledztwa dotyczącego zbrodni niemieckich w tej miejscowości w czasie II wojny światowej. W 2012 r. przeprowadzone zostały na zlecenie Instytutu badania archeologiczne, które nie potwierdziły przypuszczeń, że także poza terenem zbiorowej mogiły w Wąsoszu (stoi tam pomnik upamiętniający ofiary) pochowani są Żydzi, zamordowani tam w lipcu 1941 r., czyli jeszcze przed wkroczeniem niemieckiej żandarmerii. Prokurator Romańczuk przyznał, że w śledztwie rozważano też celowość przeprowadzenia prac ekshumacyjnych w Wąsoszu. Jak dodał, prowadzący postępowanie uznał jednak, iż takie czynności byłyby zbędne, bo zgromadzony i bez nich materiał dowodowy pozwalał na merytoryczne zakończenie śledztwa, bez konieczności przeprowadzenia prac ekshumacyjnych. IPN nie udało się jednak ustalić innych sprawców niż osoby, które zostały już za to osądzone i skazane po wojnie. "Przeprowadzono szereg czynności procesowych, które nie ukierunkowały śledztwa na określonych sprawców" - podał Instytut. Źródła różnią się w szacunkach liczby ofiar, niektóre mówią nawet o 250 zamordowanych w Wąsoszu Żydach (taka liczba wymieniona jest też na pomniku upamiętniającym ofiary - PAP). Ostatecznie Instytut przyjął, iż ofiar było "nie mniej niż 70". Sprawa wydarzeń z 5-6 lipca 1941 r. w Wąsoszu była ostatnim śledztwem dotyczącym pogromów żydowskich, prowadzonym przez pion śledczy IPN w Białymstoku. Oprócz najgłośniejszego, dotyczącego Jedwabnego, białostocki IPN prowadził także sprawy dotyczące mordów Żydów w Radziłowie, Szczuczynie oraz mordu żydowskich kobiet w okolicach wsi Bzury. One również zostały umorzone. Powody był podobne: albo w ogóle nie udało się ustalić sprawców lub już zmarli, albo nie udało się ustalić sprawców innych niż ci, którzy po wojnie byli za te zbrodnie osądzeni.