Mieszkańcy Augustowa i okolic, którzy z kolei chcą jak najszybszego rozpoczęcia prac, nie pozostają bierni - organizują się w społeczne patrole i monitorują ekologów. Sytuacja robi się bardzo napięta, bo oprócz ochroniarzy i policjantów, w dolinie pojawiły się zorganizowane patrole obywatelskie mieszkańców Augustowa. Ludzie za cel stawiają sobie niedopuszczenie, by na plac budowy przedarli się ekolodzy. Jak twierdzą, użyją wszelkich sposobów, by powstrzymać "Zielonych", a to z kolei oznacza, że tym razem w Dolinie Rospudy może dojść do rękoczynów. Na razie obie strony "wyczuwają się". Samochody, którymi jeżdżą augustowianie oznakowane są numerami telefonów. Mają pod nie dzwonić osoby, które zauważą jakiegoś ekologa. "Zieloni" z kolei, niczym drużyna Robin Hooda, zza drzew i krzaków obserwują rozwój wydarzeń. Co zrobią ekolodzy, gdy ciężki sprzęt wjedzie w Dolinę Rospudy? Jak dowiedział się reporter RMF FM Daniel Wołodźko, ekolodzy pakują do plecaków sprzęt alpinistyczny i łańcuchy. Nie chcą zdradzić w jaki sposób użyją tego sprzętu. Na pewno jednak możemy spodziewać się przykuwania do drzew, być może nawet do maszyn budowlanych. Jedno jest pewne - po obu stronach nastroje są bardzo bojowe i wszystko wskazuje na to, że dojdzie do prawdziwej bitwy o Dolinę Rospudy. 17-kilometrowa obwodnica Augustowa ma 500-metrową estakadą przecinać cenną przyrodniczo dolinę rzeki Rospudy. Według drogowców to jedyny i najlepszy sposób, by zrealizować inwestycję przez ciągnącą się przez Suwalszczyznę 100-kilometrową dolinę. Ekolodzy uważają, że obwodnicę można poprowadzić innym wariantem. W lutym przez kilkanaście dni ekolodzy koczowali nad Rospudą manifestując swoje niezadowolenie z decyzji władz polskich. Inwestycji sprzeciwiają się także urzędnicy unijni, według których drogi nie można poprowadzić przez obszar chroniony Natura 2000. Komisja Europejska skierowała sprawę przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.