Andrejczuk podał, że informacja o śmierci kobiety wpłynęła do prokuratury w piątek wieczorem, po godzinie 21. Informację o śmierci Kurdyjki potwierdziła rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej (POSG) w Białymstoku Katarzyna Zdanowicz. Zmarła Kurdyjka - jak informowały wcześniej media i opiekująca się pozostałymi członkami jej rodziny Fundacja Dialog - trafiła do hajnowskiego szpitala w ciężkim stanie, wcześniej przez jakiś czas z rodziną przebywała w lesie przy granicy polsko-białoruskiej. Kobieta była w ciąży, poroniła. Jej martwo urodzone dziecko pochowano 23 listopada na muzułmańskim cmentarzu w Bohonikach. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Prokurator Andrejczuk poinformował, że ciało zmarłej kobiety zostało przekazane do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku celem przeprowadzenia sekcji zwłok. Ma być wydane postanowienie o przeprowadzeniu sekcji z udziałem biegłego medycyny sądowej z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Na razie policja zbiera materiał dowodowy w sprawie, przesłuchuje świadków, w poniedziałek te materiały mają wpłynąć do prokuratury. W poniedziałek prokuratura ma także otrzymać dokumentację medyczną ze szpitala. Andrejczuk przekazał, że w poniedziałek zostanie wszczęte śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci na podstawie art. 155 kodeksu karnego. - Przepis ten umożliwia nam wszczęcie śledztwa w sprawie pani migrantki i wyjaśnienie okoliczności jej zgonu - powiedział Andrejczuk. - Jest to zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności - dodał. Osierociła pięcioro dzieci Rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska informowała 22 listopada, że stan kobiety w momencie jej odnalezienia przez funkcjonariuszy - około dwóch tygodni wcześniej - był ciężki. Michalska informowała wtedy, że rodzinie kobiety: mężowi i piątce dzieci w wieku 7-16 lat, zapewniono pomoc psychologiczną. Rzeczniczka POSG Katarzyna Zdanowicz poinformowała, że obecnie pięcioro dzieci zmarłej Kurdyjki i jej mąż są pod opieką Fundacji Dialog w ramach umowy dotyczącej pomocy instytucjonalnej. Dodała, że prawdopodobnie rodzina chce wrócić do Iraku. Zaznaczyła, że informacje te będą jeszcze sprawdzane. Dodała, że powrót ten miałaby organizować Straż Graniczna w ramach postępowania administracyjnego zobowiązanie do powrotu do kraju pochodzenia. - Oni mają wybór, albo składają wniosek o ochronę, albo wniosek o powrót do kraju pochodzenia - dodała Zdanowicz.